*** (W bezimienną szarą noc)
W bezimienną, szarą noc
Ciężkie myśli wiatrem muśnięte
Ku niebu lekko się wznoszą
Srebrni Aniołowi plotą tam z nich
Małe chmurki
Z góry cichuteńko - niby płatki śniegu
Sny spadają
Zamykają oczy strudzonym dnia parobkom
I kołyszą Ojca spracowane ręce
I Matczyna zatroskane serce
Śpijmy więc w objęciach swoich marzeń
Wielkich nadziei i małych radości.
Komentarze (1)
Jak mgielka delikatnosc wersow unosi sie z wdziekiem