74
kiedy byliśmy młodzi
my jaśniejsi niż słońce
widzący dalej
żyliśmy własnym światłem
jak diamenty
ideały istniały
teraz dom świeci pustkami
nie wszystko co było święte
poszło w zapomnienie
jednakże świat
poszedł naprzód
a nasza gwardia
zaszczuta psami
umarła i legła w gruzach
niektórzy już nie powstaną
goliaci naszych czasów
nie odpowiedzą na pytania
Pink Floyd
te życie na końcu
igły gramofonu
ileż to razy błagaliśmy na kolanach
aby nie przestawał grać
aby pozwolił nam dojrzeć
jaśniejszą część szarego życia
wieksze doznania
na ciemnej stronie księżyca
ściana obok serca atomu
mojej matki wśród zwierząt
pamietasz jak chciałeś
zostać drugim Waters'em
nie istniało nic ważniejszego
wspominam z uśmiechem
pierwszego papierosa
Komentarze (2)
Są chwile w naszym życiu że wspomnienia nas dopadają
. Czyżby jakaś rocznica dzisiaj i zebrało sie na nie
-może się nie mylę , pozdrawiam mile.
Wspomnienia,,refleksje,,marzenia,,
z nich sklada sie zycie,,,
Ciekawy wiersz,,pozdrawiam z daleka.