999
To jest mój sen...Sen koszmarny. Może dlatego,że był realny...
Pukam do drzwi.Nikt nie otfiera.
Krzyczę do nich lecz nic nie dociera,
otwierając drzwi patrzę w prawo,w
lewo...
Nie ma nikogo...Nikogo żywego.
Robię krok.Niech ona coś powie!
Nie słyszę nic,plącze się w słowie.
Muszę coś zrobić,niech ktoś się dowie.
Biegnę po telefon.Pomoc.Pogotowie.
Krzyczę ratunku choć numer nie taki...
Zapomniałam...Prosze siebie-pomyśl!No
jaki?!
W końcu wezwałam.Za długo to trwało
i nic już dla niej się zrobić nie dało.
Czy to ja tę kobietę zabiłam?
Czy to za późno tam zadzwoniłam.
I tak co noc w każdej życia dobie
trzy dziewiątki mi chodzą po głowie...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.