absolutny bezruch
czas chłonie w milczeniu
okruch gwiezdnego blasku
nadciąga
bez jednego westchnienia
bez dreszczu
bez żadnego szeptu
miotając się
w niedorzeczności potrzasku
nasze serca staną jak zegary
o rozkręconych sprężynach
potem już tylko
przerażający mrok nieznanej nocy
i zapach
czasami znajomy czasami bliski
jesteśmy w bezruchu
poprzedzającym
delikatne nuty przeszłości
znikają kształty
brakuje nam słów dusi strach
tonący wrzeszczący
w bezimienności łez
Komentarze (19)
Smutny, ale piękny. Pozdrawiam
Tylko przykre zaskoczenie sprawic moje stan leku i
bezruchu. Ale to tylko przejsciowy stan. Zaraz potem
nastepuje zdwojone dzialanie, aby wyzbyc sie owego
strachu, wyplatac z zarzuconej sieci. I wtedy w
zaleznosci od obrotu sprawy moze nastapic ulga,
odreagowania albo kleska, w wyniku ktorej dochodzi do
wewnetrznego buntu, az w koncu do akceptacji owej
porazki i rezygnacji.
Ja jednak się ruszę i... zagłosuję.
hmm... bezruch jest jednym z najgorszych stanów....bez
perspektyw na zmiany ...smutny wiersz