Andrzejki
Czas zabrać złotego karła do małej
spelunki,
by rozbawiał tłumy i rozlewał trunki
słodkiego grzeszku.
A nóż się stanie, to co stać się miało,
po nadejściu adwentu wszystkim było mało
zabaw.
I tak oto szaleństwo kara rozpustnych
żartownisiów snadnie,
bo kogo kac dopadnie ten już nie
wstanie,
Dokładnie tak wygląda dzień Andrzeja.
Kto się bawi ten nie fleja,
Kto przepije jego strata.
Padasz powstań to jest rada:D
Komentarze (1)
..po rozlaniu trunków......to jest kac taki
..andrzejkowy.....wiersz ciekawie wprowadza
temat...dobry...