Animozje
śmiertelna dawka obłąkania
usypiam z żalem, a z tęsknotą
budzę się rano i zachłanna
w krzywym zwierciadle widzę złoto
mam swój aromat naturalny
lecz wyparował w fazie wrzenia
ból - wierny sługa mój oddany
karmi mnie porcją odrętwienia
miłość jest nienażartą świnią
da to co zechcesz i odbierze
dławi pragnieniem, dusi drwiną
do krwi zagryzie niczym zwierzę
tym animozjom stawić czoła?
zjadam je rano z białym chlebem
na wieki wieków potępiona
pragnę miłości z utęsknieniem
Komentarze (5)
dziękuję bardzo :)
Puenta jest piękna, wiersz bardzo dobry;)
bardzo dobry wiersz, az dziw, że tak mało głosów
Bardzo dobre rymy..zachowany rytm..przeczytałem z
przyjemnością, choć klimat..no właśnie..wrogi? Czy
zimny..obojętny? Więcej smutku i zniechęcenia wyczuwam
niż wrogości..Doczekania.. M.
dobrze poukładane i strasznie nazwane takie piękne
uczucie, och zemści się za to!