Anioł na śniegu
Biała szata zasłała dzika polanę,a na
srodku leżę ja.Do pół naga,a puchem okryte
me skrzydła.
Prubuję wstac,prubuję rozprostować czarne
pióra..Niejestem już niewidoczna..
Czemu biegniesz do mnie?Czemu chcesz mi
pomóc?Niewidzisz że nienależę do tego
świata?
Jestem inna...
Zostaw mnie!Niedotykaj!
Padam na ziemię..a skura ma czuje twe
dłonie.Czuję jak z lekka podnosi sie me
ciało.
Nie poruszam skrzydłami jednak jestem
niesiona..Jestem niesiona twa miłością do
raju..
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.