Autko (niedzielny wierszyk)
Rymy niedopracowane (to wiem), ale podobno w wersji żartobliwej dozwolone wszystkie chwyty.
Zepsuł się samochodzik a był całkiem
ładny
Nawet miał kolor taki ulubiony czarny
Dał się jednym paluszkiem za kółko
prowadzić
Wciąż go dopieszczałam i nie chciałam
zdradzić
Zapytaj sąsiada bo jechał na masce
Chciał się też załapać na jakąś
przejażdżkę
Zdziwiła się temu moja własna żaba
Ruszałam spokojnie i po cóż tu gadać
Szpilki temu winne a taki był miły
Durne przycisnęły a nie popuściły
Chociaż pelentania nie chcę pod kołami
Bo jakby nie popatrzył to wciąż tacy
sami
Przejechałam lekko tylko po rozumie
Dobrze bo przynudzał o jeżdżeniu w sumie
Facet wart był grzechu z piątego
przykazania
Rozwaliło się autko nie zabiłam drania
W zasadzie to na pewno za dużo paliło
I czasem też oliwy czy czegoś tam piło
Później już takie sprawne zawsze nie
bywało
Jak dobrze ustawiłam trochę równiej
stało
Nowe się może kupi już sobie upatrzyłam
Karoseria na pewno musi być też siwa
Mówią że taki model ma poukładane
Równiej pod sufitem wewnątrz ocieplane
Komentarze (20)
Wiersz napisany z poczuciem humoru, a nawet nutką
ironii... ostatnia zwrotka dużo wyjaśnia ;)...
A mówi się powszechnie, że kobiety są lepszymi
kierowcami od mężczyzn, twói wiersz obala te mity.
W tej żartobliwej formie odczytuję głębszy sens.
Bardzo udana zamknięta w samochodowej formie metafora.
Ja tam się nie znam, w szpilkach na piechotę nogi
łamię, ale tak może czerwony, lepiej by było widać i
jeszcze wielki neon krzyczący czy jak tam ... syrena
to chyba czy co... a tak poważnie bardzo mi się podoba
ta Twoja opowieść na dzień dobry:)
Siwa karoseria, ładny kolor. Pojeździć można
spokojniej. Witaj udany wierszyku.