Autofilia
marszczą się metafory
w kulejących już strofach
melancholia w napady się bawi
a ja ciągle w obłokach
weną miernie natchniona
pewnie z ulgą mnie ona odprawi
strun najczulszych nie trącam
lecz mnie woda sodowa
coraz wyżej unosi do nieba
opuścili mnie fani
spinam wersy do bani
pod nogami mi ziemi potrzeba
nos zadzieram do góry
mózg prowadzę na smyczy
zamiast chodzić to fruwam niezgrabnie
ktoś się kiedyś odważy
i podłoży swą nogę
aż korona z papieru mi spadnie
Komentarze (23)
ciekawy wiersz
Śliczne dzięki wszystkim za wgląd.
Świetna ironia, wersy do głębokich przemyśleń,
pozdrawiam ciepło.
Wspaniały wiersz, z życiową refleksją, pozdrawiam
serdecznie :)
Marszczą się metafory"- ta fraza mną ujęła.
Od początku i do końca tak zostało.
Piękny.
P.S 2 Jako "autofil"/lka
z wygórowanym mniemaniem o sobie rzadko piszę, bo
nawet jak wena każe mi pisać, bywa że co kilka dni, to
większość mojej pisaniny uważam za niegodną by nią
karmić innych,
jako zbyt banalną, niestety niektórymi banałami jednak
karmię, mimo że wiem, iż są to banały, no i mimo że
rzadko jestem całkowicie zadowolona z danego wiersza,
to niechętnie ją poprawiam, gdy już się pojawia w
necie, ponieważ takie poprawki czynię i szlifuję
wiersz przed tym, zanim dam go na portal,
no i cenię rady osób, które widzę, że dobrze piszą,
jeśli daje je osoba, która pisze kiepsko, to
niechętnie je przyjmuję.
Poza tym, wielbię swoją pisaninę bezgranicznie, do
tego stopnia, iż większość wierszy, które kiedyś
popełniłam na tematy miłosne, dziś oceniam jako
egzaltowane i nadające się li tylko do szuflady, z
perspektywy czasu czytając je chce mi się z nich
śmiać,
widocznie takie są wady mojej autofilii, a kolejna to
ta, iż bardziej cenię czas z bliskimi, niż na portalu,
a także fakt iż dostałam oczy w darze, który nie musi
być na zawsze.
Dobrego dnia życzę, Najko.
P.S Co do fanów,
to ilu fanów jest pod dobrą poezja poety, który nie
czyta cudzych wierszy?
Widziałam doskonałe wiersze, które miały kilka punktów
i kilku
"fanów", na portalach fani nie są wiarygodni,
niestety...
Nie ma to jak dystans do siebie...
A co do weny, to wiem, że są niektórzy nią tak
obdarzeni, że muszą pisać codziennie, czy im
zazdroszczę?
Ani trochę, nie zależy mi na pisaniu setek, a może
tysięcy wierszy,
bo życie nie polega na pisaniu wierszy i li tylko na
bywaniu portalach, msz, bo czas życia jest
ograniczony, to raz
tym bardziej, gdy musi się dbać o wzrok, który jest
kiepski...
A co do zadzierania nosa,
uważam, że to brzydka cecha, ale sądzę, że nie ma nic
złego w tym, gdy człek ma świadomość, iż są osoby od
niego piszące o niebo lepiej, ja wiem, że są takie,
którym nigdy nie dorównam, ale je podziwiam i kocham
czytać ich poezję, nawet po kilka razy, bo to są dla
mnie skarby, które podziwiam ale wiem, że są i takie,
które piszą gorzej i nie ma to nic wspólnego z
zadzieraniem nosa, tylko z samoświadomością,
jeśli zaczęło się pisać w wieku nastoletnim, to po
latach można mieć świadomość tego co jest poezją, a co
nią nie jest.
Pozdrawiam Najko serdecznie.
Bombastyczna jazda po sobie...:)))
Tak widzę ile dobrego potrafi zrobić kilka rymów.
Wiersz jest super tylko dlaczego taki zwijający się w
kłębek? Tyle jeszcze przed nami drzwi do otwarcia że
nie ma co pisać o tych zamkniętych lepiej szukać
kluczy do tych następnych. Pozdrawiam Piękna i
przyjmij ode mnie gminnego plusa:))))
Niezwykły wiersz, pełen treści i autoironii.
Niespotykane w dzisiejszym świecie.
Jednak, mam wrażenie, że niesie ze sobą uniwersalne
przesłanie, dla większości ludzi, popadających w
samouwielbienie.
Świetny!
Pozdrawiam serdecznie
Ironia z życiową refleksją.
Pozdrawiam
Marek
masz fajny dystans do siebie.
Masz dystans Poetko Świetna!
To rzadkie.
Głos mój i szacun jest twój!!!
Za KrzemAnią (i nie tylko) sobie pozwolę :)
Wiersz super! :)))
Pozdrawiam serdecznie, Najko :)