Autoportret
Z wdziekiem odchodze od mojej mlodosci,
poprawiam makijaz minionych lat,
wygladzam zmarszczki dawnych radosci,
pielegnuje odeszly ode mnie swiat.
Faldy rozmyslan na czole
pudruje osiagniec wzlotami,
ilez radosci w trofeach,
ilez szczescia za czasu drzwiami.
To nic,ze wlosy siwieja
i plecy nieco zgarbione,
wszak oczy tak samo sie smieja,
tecza snow rozszczesliwione.
I marzyc choc jeszcze moge
o nocy w swietle ksiezyca,
tak samo jak niegdys z toba
swa niesamowitoscia zachwyca.
I powiem cos jeszcze sobie
na male pocieszenia,
dziekuje za lzy wielkich wzruszen
choc lic juz rumianych nie mam.
Bo w zyciu nic sie nie zmieni,
czas kroczy,jak rzeka wciaz plynie,
czy chcemy, czy tez nie chcemy
czas slicznej mlodosci minie.
Nie boje sie jednak starosci,
bo silna jestem duchem,
odporna na wichry wszelkie,
spetana doswiadczen lancuchem.
I wszystkie zyciowe madrosci
i nuty przebrzmialych wzruszen,
tesknoty odeszlych milosci
przykryje starannie tuszem.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.