O babie !
Dla pewnej znajomej nadopiekuńczej w stosunku do potomstwa bez względu na jego wiek.
Do doktora przyszła Baba
“Jakaś jestem całkiem słaba,
daj mi lek dobry Doktorze,
może on mi dopomoże”.
Doktor Babę wziął na spytki
A lubił takie kobitki.
Badał , słuchał , mierzył , ważył
i w tym czasie z Babą gwarzył.
Wypytywał – jak rodzina
małżeństwo córki , syna
Zaczepił też o sąsiadów
Nie szczędził Babie wywiadów.
Na koniec , zaś rzekł do Baby
“Przy Tobie ja jestem słaby
ile sił Twe ciało mieści
aby zebrać tyle treści..
Z okolicy plotki zbierasz,
swą synową poniewierasz,
na bazarze wszczynasz kłótnie.
Zawzięta jesteś okrutnie”
“Aby ulżyć Twojej doli
-tak ciągnął doktor powoli-
zapisuję Ci leczenie
nim Twe życie całkiem zmienię”
“Zrób -badania kompleksowe-
prześwietl klatkę , oraz głowę;
oddaj mocz do analizy;
temperament swój weź w ryzy”
“Odwiedź później: okulistę,
gastrologa i dentystę,
ortopedę , kardiologa,
geriatrę , ginekologa.”
“Jak wyniki wszystkie zbierzesz,
to przyjdź do mnie , a ja wierzę,
że poznanie tej całości
zaradzi Twojej słabości “
Baba wzięła skierowania
na badania teraz gania,
minęły już trzy kwartały
a zlecenia pozostały
ciągle do realizacji.
Nie widać końca kuracji.
Podejmuje wciąż starania
by zakończyć swe badania.
Przez ten czas , nabrała siły ,
więzi z dziećmi się wzmocniły,
bardzo rzadko je widuje
bo w lecznicach przesiaduje.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.