(bajka)
Kiedyś była Aniołem,
miała skrzydła z wiary,
suknię tkaną z obłoków,
sznur gwiezdnych korali.
Była Tęczą na niebie
a on Księciem nocy,
i wierzyła, że miłość
dzień i noc jednoczy.
Gdy poznała Księżyca
niedostępną stronę,
to wzruszona, w podzięce,
klękała przed Bogiem.
Czuła sie jak Kapłanka,
wybranka wszechświata,
Książe Nocy ją wielbił
...aż pewnego lata...
Potem znowu się stała
zwyczajną dziewczyną.
Niekochaną, zranioną,
samotną, niczyją.
Z tłumem ludzi zmieszana,
w tej szarości życia,
czasem w niebo patrzyła,
niepewnie, z ukrycia.
to z dedykacją dla ML, w podzięce za jej łzy wzruszenia...
Komentarze (4)
Bajka ale dla nas dorosłych....pouczająca ....tema o
którym można pisać i pisać...pozdrawiam...
Wiersz ciekawy w treści, ciepło o miłości, lecz
pesymistyczne zakończenie. O miłości można pisać i
pisać, nigdy się nie znudzi, To takie cudowne uczucie.
Dzięki Spok. Masz całkowitą rację, poprzednią bajkę
tak własnie pisałam. Już po poprawkach. Pozdrawiam
ciepło
Wiersz aż prosi się aby podzielić go na krótsze 7-6
zgłoskowe strofy.
Poza tym może być, niezła bajka.