Bal
I znowu bal-
par dwieście.
Księcia brak,
pewnie na mieście.
W głowie mindfuck.
Co robię źle?
Nic- nie Twoja
to wina. O nie!
Bal może piękny,
ale bolesny.
On wywołuje
lęki i złe sny.
Czekasz więc nadal
na Bal u Wolanda.
Opinie ludzi
niczym wokanda,
sąd kapturowy
nad losem Twym.
Choć tu na tym balu
znów wiedziesz prym.
I gospodynią tu
winnaś być Ty.
Jak piekna Margot,
spełniać swe sny...
Komentarze (1)
Nasze życie płynie jak ten bal. Beztroskiego dnia
życzę:)