Ballada o kwiecie
Wielki, zielony las.
Wokoło drzewa zielone.
Zielone są trawy i krzewy,
Wszystko to jest zielone.
Ta zieleń, soczysta i piękna
niczym cudnego zachodu złoto.
Tylko w jednym miejscu w tym lesie -
tylko szaro, tylko błoto.
Tu, w tym błocie, rośnie kwiatek.
Zapomniany, niechciany.
Płacze cicho, bardzo cicho,
nad tym, że jest niepoznany.
Kwiatek to jest bardzo piękny
wdzięczny, blady jak śnieg zimą,
wiatr mu płatki porozwiewał,
jednak siedzi z smętną miną.
Biedak więdnie - chociaż walczy,
z wszystkich sił się utrzymując
jednak błoto go pociąga
na dno, przed ucieczką zatrzymując.
Już nadzieję stracił całą,
już się poddał i nie walczy.
Wtem coś widzi, jak wesoło
ktoś po lesie sobie tańczy.
Małe dziecko szczęśliwe,
uśmiechnięte, nagie całe
śmieje się do wszystkich drzewek
wystawiając ząbki małe.
I podchodzi coraz bliżej,
coraz cieplej do kwiatuszka.
Robi hop - i już na błocie
stoi jego tłusta nóżka.
Idzie raźno, podśpiewując
nagle staje, patrzy...
widzi kwiatek zagubiony,
idzie dalej ....
Co z tym kwiatkiem?
Nic. Zwiądł.
Tak się kończy ta bajeczka.
Widzicie tutaj jakiś morał?
Uczcie zrywać kwiatki dziecka.
Komentarze (15)
a mnie się podoba :) coś innego :) wciągnęło mnie
bardzo :) super
Zgadzam się, że ciut "przegadane".
Ten kwiatek jest trochę jak człowiek.
Tak się zastanawiam...czy koniecznie dotyczyć musi
przesłanie kwiatka? A może o człowieka chodzi? Też
bywa samotny i często wpada w życiowe bagno i jeśli
nikt ręki nie poda a jedynie zniszczy,
podepcze...Jeśli nadinterpretacja o wybaczenie proszę
;)
Powinniśmy uczyć dzieci estetyki, wrażliwości na
piękno. W tym wierszu również widzę obojętność i
zawiedzione nadzieje.
dzieci są łase na chwilowe piękno...
Można znaleźć kilka wątków i taki, że wrażliwości na
czyjąś niedolę trzeba uczyć od dziecka, dobrej nocy
życzę :)
Ładnie rymujesz, tak... naturalnie i nienachalnie :P
podpiszę się pod słowami Art123
Art123, dziękuję za zrozumienie :). Ale w tym wierszu
jest zawarte coś jeszcze. Znajdźcie to :))
Tak ładna bajeczka ale wyczytałem coś więcej, można to
odnieść do ludzi, ta walka kwiatka o przetrwanie, jak
błoto go ciągnie na dno.
Pozdrawiam
Wesoła bajeczka ale czy warto uczyć dziecko zrywania
takich delikatnych, niewinnych kwiatków, czy nie
lepiej by rosły sobie dziko na polanie :)
fajny wierszyk :-) chociaż wolę stanowczo, jak kwiatki
niezrywane rosną ;-)
Kwiat...umarł z samotności, nawet amor mu nie pomógł?
dlaczego? bajki przecież mają dobre zakończenie ;-)))
Fajna bajeczka, może ciut przegadana i ostatni wers,
pewnie dla rymu, jest niegramatyczny. (uczyć, kogo? -
dziecko) może dodać "od dziecka", ale wtedy rytm pada,
sam nie wiem. Pozdrawiam :)
haha, fajnie :). Mnie mama zawsze uczyła, że kwiatków
nie wolno zrywać. Chyba zmienię swoje poglądy :P.
Pozdrawiam :) ;***