Beskidy. Początek zimy
W słońcu jaśniejącym znad czystych
błękitów
rządzi śnieżna zima pośród białych
szczytów.
Świetlista w srebrzystym, mgłą tkanym
kobiercu,
w potężnym Beskidu rozścielona sercu.
Trawiaste kontury przy zmrożonych
drogach,
szkarłatne korale pod szronem na
głogach.
Przemarznięte pola i uśpione sady,
gdzie białych perełek iskrzą się
kaskady.
W cienistych buczynach, na skarpach i
zboczach
krystaliczne kształty mieniące się w
oczach.
Bajeczne turbany na wiejskich
kapliczkach,
na świątkowych głowach, lipowych
wieżyczkach.
Mrozowy artysta wędruje wierchami,
kryje świerki, jodły białymi warstwami.
Rzuca białym puchem w śpiące jarzębiny,
nawet ptasie gniazda skrył w miękkie
pierzyny.
Widać w górskie regle zima już wróciła.
Trzeba ją powitać, by tu zagościła.
Trochę nas pomrozi, śnieżkami obrzuci,
lecz wkrótce w Beskidy - z marcem wiosna
wróci.
Komentarze (19)
Bardzo gramatycznie rymujesz, gdyby nie wciągający
opis przyrody, to pogrozić trzeba było palcem za
takowe rymowanie. Tu obrany temat ponad warsztat.
Ona56
Basia23
Bardzo mi miło, że mój wiersz się spodobał.
Dziękuję za wizytę i komentarze.
Pozdrawiam
Zaczarowałeś moją wyobraźnię.
Pozdrawiam.
pięknie wymalowałeś zimowy krajobraz Beskidów
Pozdrawiam:))