BETONOWE SERCE
strzepuję okruchy wspomnień
bezradność ogarniała
gdy słyszałam słowo MY
prześladowało jak zły cień
wdeptało w moje serce żal
wyciskało z oczu łzy
płochliwie zerkałam na ciebie
ściskając w jednym ręku złość
a w drugiej potulność
sercu zadawałeś fizyczny ból
a ja żywiłam się pokorą
komedia dramatycznych słów
jak sól rozjątrzała rany
łzami obmywane
jeszcze bardziej bolały
twoje serce jak beton
nie dopuszczało szczerej pokory
a bez niej nie dało się żyć
z tunelu przygnębienia
dostrzegłam sączące się światło dnia
czar naiwności prysł
pojawiły się marzenia
podleczyły i dodały wigoru
wydostałam się z pułapki złudnej nadziei
zaczęłam normalnie żyć
Komentarze (22)
Strach jest pułapką, a nadzieja wyjściem awaryjnym!
Pozdrawiam!
Witaj - wspomnienia rodza pytania i czesto jest tak ze
czlowiek zaplata sie w rozmyslaniach i w pewnym
momencie szuka drogi wyjscia. Niby nic sie nie stalo,
ale sie cieszymy odczepiajac sie od takich mysli i
odczuwamy ulge z powrotu do normalnosci...bardzo
ciekawy wiersz.Pozdrawiam
witaj...samo życie,smutne,pozdrawiam miło
najważniejsze, że zaczęłas normalnie zyć,....
Nie da się tak żyć cały czas. Pozdrawiam :)
i dobrze trzeba otrzasnąc się z tego co było i żyć
pełna parą
pozdrawiam serdecznie:)
czas leczy rany...