Bez puenty
Staje przede mną roznegliżowana puenta –
nie mam słów w stosownym rozmiarze.
Gołą rozbieram na czynniki
twojego (bez)dzieciństwa – ty nie masz
wspomnień,
a ludzie pojęcia jak straszny nocą był
księżyc
Kilkuletniej Skulonej w Fotelu,
kiedy szli w Polskę.
Twoje bezdzieciństwo
przefrunęło przez pół pokoju, gdy
małoletniej odmówili piwa w spożywczym –
tatuś zmęczony twardym prawem
wymierzył w ślepia Temidzie.
A matka uprawiała miłość –
upojona po brzegi - w twoim pokoju -
naga jak Pan Bóg stworzył.
Wybiegasz mi z metafory w sam środek
krzyku
i piszesz prozę – wzbierają
wulgaryzmy i turpizm.
Puenta zamiera w krtani ością z karpia,
którego nie było na Wigilii.
Był szczupak zebrany z libacji,
kiedy choinka roztaczała woń wódki.
Nie wiem jak ubrać puentę – nagą jak
matka,
żywą jak wspomnienia, których nie masz.
Rozwrzeszczaną jak ojciec bez piwa.
Skuloną jak dziecko nocą w fotelu.
Komentarze (67)
Przejmujący tekst. Miłego dnia.
Pozdrawiam w niedzielne popołudnie:-)
chyba telepatycznie się zgrałyśmy, bo moje mini jest
ciągłością i konsekwencją zdarzeń z Twojego wiersza;)
prawdziwy, sugestywny a /wspomnienia, których nie
masz/ to sedno bezdzieciństwa - chyba neologizm?
udany; pozdrawiam, Elu:)
och,
buziołki słodkie jak fiołki
:-)
https://www.youtube.com/watch?v=M8Vf80Fotjg
smutne to bez dzieciństwa a ten okres w zyciu i
rozwoju dziecka jest bardzo wazny
pozdrawiam;)
Bez dzieciństwa.Chce się nie pamiętać. Ja dałabym
klimat dramatyczny, bo dla dziecka to była tragedia
losu.Pozdrawiam.
To zycie az boli.
Pieknej niedzieli gruszElka:)