Bez puenty
Staje przede mną roznegliżowana puenta –
nie mam słów w stosownym rozmiarze.
Gołą rozbieram na czynniki
twojego (bez)dzieciństwa – ty nie masz
wspomnień,
a ludzie pojęcia jak straszny nocą był
księżyc
Kilkuletniej Skulonej w Fotelu,
kiedy szli w Polskę.
Twoje bezdzieciństwo
przefrunęło przez pół pokoju, gdy
małoletniej odmówili piwa w spożywczym –
tatuś zmęczony twardym prawem
wymierzył w ślepia Temidzie.
A matka uprawiała miłość –
upojona po brzegi - w twoim pokoju -
naga jak Pan Bóg stworzył.
Wybiegasz mi z metafory w sam środek
krzyku
i piszesz prozę – wzbierają
wulgaryzmy i turpizm.
Puenta zamiera w krtani ością z karpia,
którego nie było na Wigilii.
Był szczupak zebrany z libacji,
kiedy choinka roztaczała woń wódki.
Nie wiem jak ubrać puentę – nagą jak
matka,
żywą jak wspomnienia, których nie masz.
Rozwrzeszczaną jak ojciec bez piwa.
Skuloną jak dziecko nocą w fotelu.
Komentarze (67)
WN, witaj. To tylko wierzchołek góry lodowej, który
może w kolejnych odsłonach cyklu uda mi się obnażyć.
Uff, dramat życie ubrany w słowa, aż w głowie się
zakręciło od tej...
woni choinki... Pozdrawiam Elu, świetny tekst:)
Zdarzają się wstrząsające dzieciństwa. Witaj Janie.
Wróciłem od "kontynuacji" ...wstrząsający - bardzo na
tak!
Kiedy o tym słuchałam "z pierwszej ręki" też mi się
szkliły, więc jak inaczej napisać?
Smutne...potrafisz tak oddać klimat, że aż się oczy
szklą.
I ja, Andreasie, pozdrawiam.
O kurczę Elu.Pozdrawiam serdecznie.
Pozdrawiam, Ola :)
Bardzo smutny wiersz. Biedne dziecko skulone w fotelu.
Dramat. Pozdrawiam grusz-ela
Miłego, Wilku :)
:)miłego Elu :)
Witaj Andrzeju :)
wzrusza, wstrząsa, smuci...świetny:)
Mariola, Mixi, Skoruso - miło Was widzieć :)