Bez sensu - bez Ciebie
L
Jak kwiat po zimie ze snu się budzę,
Szukam Ciebie, poszukać Cie muszę,
Błądzę na torze tortur Boga,
Bez skutku wypatrując gdzie ta właściwa
droga,
Staje przed Tobą, życie niosąc w darze,
Lecz Ty go nie chcesz, serca nie
przygarniesz...
Jak dziecko nieuleczalnie chore, ono
umrze,
Chce tylko opieki, by miał kto wrzucić
kwiat i zamknąć trumne,
Marzy mi się dotknąć Twojej ręki, poczuć
jej nacisk,
Upewnić się czy to prawda, nie sen, i już
nie puścić jej...
Chce Cie mieć przy sobie, gdy jest mi
źle,
Byś była mym lekarstwem na każdą
chorobę,
Wypełnij tą pustkę oznaczoną Twoim
imieniem,
Wróć tam gdzie płynęło przez chwile moje
szczęście,
Daj mi jeszcze raz poczuć co znaczy słowo
"Kocham"
I znów Cie widzę, wydaje mi sie, że
dotykam...
Dlaczego nie chcesz wejść przez otwarte
drzwi?
Codziennie milion zaproszeń wysyłam
Ci...
Nie wiem dlaczego nie chcesz skorzystać,
Zamieszkać na stałe, trochę szczęścia mi
dać,
Proszę wejdź chociaż na chwile, pozwól mi
Cie zobaczyć,
Jak długo mogę bez sensu, bez Ciebie dni
życia tracić...
Spełnienie błahej prośby może dać wiele szczęścia, Tylko dlaczego ona się wciąż nie spełnia...?
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.