bez tytulu
brzytwą ścinasz sny z powiek
mieszając mi w głowie
na mnie liczył świat
nieobliczalna moja twarz
nie na mnie wzór
do kwadratu
lub w nawiasach
chciałam naiwnie
liczyć na świat
ten zmienił się w gmach
gęsty proch
brzytwą ścinasz obumarłe włosy
nadając lekkość
czy mi będzie dane
trzymać wodze swych marzeń
lekkich jak niewywarzone słowa?
ciężkie miewam refleksje
a tak bardzo chciałam być dobra
odziana w biel
życie mnie odziało w smukłą czerń
zamiast berła miecza lub złotego jabłka
jak ta trzymam kosę lśniącą i ostrą
ocierając o nią ostrzysz narzędzie
ja tylko słucham bezwiewnej ciszy
i patrzę jak opadają włoski
jak śniade kiełki słomy
jeszcze nigdy słońce nie było tak okrutne
Klaudia Gasztold
Komentarze (1)
Mocne takie ścinanie snów.