złote łzy
gdybym plakala drobinkami złota
mieszkalabym na najdroższej pustyni
nawet słońce mogłoby ujrzeć w niej
swoje odbicie
a Ty zamki byś budował na tych wydmach
które tylko wiatr by czesał
przemycając krzuszec
ruchome piaski gdzieniegdzie
ślady pochłoną
jak nie wody ostatnią kroplę
wiele bym dała
by poczuć Twój wieczny optymizm
napojony skrawkami zdarzeń
u mnie nic się nie dzieje
noc milczy zasłaniając mgłę
aby noc nie była tak straszna
jaką ją znam nie z przypadku
naoczni świadkowie oślepli
przez blask szczerego złota
co kruszy kolejne lodowce
powodując deszcz
obojętny na moje dystanse
ograniczasz
jedynie zagiętą już czasoprzestrzeń
wprawiając mnie w letarg
będący przerwą
pomiędzy wyskokiem a poręczą
Klaudia Gasztold
Komentarze (4)
Takie łzy i ta obrazowość taka wymowna.
Jak dla mnie jeden z Twoich piękniejszych wierszy,
Klaudio,
w 2 strofce w słowie kruszec jest literówka, można
wejść w edycję i ją poprawić.
Pozdrawiam wieczornie, z dużym wiersza podobaniem :)
Bardzo ciekawy wiersz, do poczytania jeszcze co
najmniej kilka razy :)
a mi się podobają twoje wiersze Klaudio