Bez tytułu
Na obrzeżu nieskończonych spraw
strącam na pierwszy plan,
zgiełk tchnienia o odwiecznym strapieniu
lubości wzniosłego serca.
Taktownie mijałem stoczenia sporu wyboru,
lecz już stoję na granicy dróg.
Rozum i nadzieja
głośno skrzecze o zakochanie
w spojrzeniu niby zielone księżyce.
Dostojnie zwracam krok w stronę Twą
i choć bojaźń naprzykrza wątpliwości
nieugięcie zaciskam węzły uniesienia.
O zaufanie przyprawiłaś mię!
Za bezcen trącę Twój zbawienny wpływ
na jawę mą bliznami okutą!
Wznoszę dłoń ku trwaniu Twemu przy mnie,
bo widzę w Tobie więcej,
niżbyś dostrzec mogła sama.
Użycz mi tych czułości,
a hardzie odwdzięczę się
przy sposobności nijakiej!
Miewam marne pomyślunki
o tysiącach deszczu z oczu rozlanych,
o wbitych kolcach czerwonych róż,
lecz nie poddamy się.
To stygmaty co w jedność nas mieszają.
"Dla mojego Kotka Anny Neuhman co pozwala mi wierzyć, że życie może być piękne ;*"-tak wygląda oryginał z błędem ;p
Komentarze (1)
powaliło mnie:) bardzo bardzo bardzo piękny.
Zazdroszczę tych uczuć.plus