Błyszczące łańcuchy wiązały artystę
Błyszczące łańcuchy wiążą artystę
a jego nadgarstki krzyczą nie z bólu
ale ze zniewolenia
Siedzi w ciemnym pomieszczeniu
jakby noc zapadła już na wieki
ale jest okno
Przez nie wpada mgliste światło
kredę widzi oczyma z cierpianymi
na podłodze
Chwyta kostkę przeznaczenia i rysuje
stopą która mu została malowidło
nie złudnie piękne
Zachwyt szok oto znamienne dzieło
aż sam król tego piekła mu przytaknął
artysta uwolniony
Komentarze (2)
widzenie sztuki to światło okno rozwój aby nie
siedzieć w jednym to jakby ciemność to zniewolenie
Bardzo dobry +:)
ciekawy wiersz...pozdrawiam