Ból
To boli...
Nie wiem gdzie jesteś,co robisz,
o czym marzysz.Jesteś tak daleko...
Nie możemy porozmawiać,uśmiechnąć
się skrajnie do siebie.Nie możemy
tak wielu rzeczy...
Tak,to bardzo boli...
gdy widzę Cię z inną,gdy kładziesz
jej głowę na ramieniu udaję,że nie
nie patrzę,a jednak widzę.Widzę to
wszystko i patrzę jak na kata,który
przed chwilą zacisnął mi pętlę na szyi.
To koniec...
Ciągle boli...
utrata i wspomnienie po tamtym dniu.
Tyle chwil stanęło przed oczami i nagle
obraz znikł.Jak świeca życia wypaliła
się,
zostawiając mgłę tego,co było.
Opętana bólem...
nie może zapomnieć.Znosi kolejny dzień,
by przetrwać następny,następny i
następny.
Otulona cieniem śmierci,ulega obawom
zwątpienia.Czas przedłuża cierpienie...
Stworzona dla bólu...
niczego nie żąda.W tajemnicy odchodzi...
Jej bliscy o niczym nie wiedzą,bo
inaczej
nie pozwoliliby jej na to.Zamknęła oczy
i przykryła ją strefa szarości,zostawiła
na poliku łzę,dla niego...dla jedynej
miłości.
Bała się jego bólu,co sprowadziło do
nicości.
Jego łza pokryła się z jej łzą.
Ukrywał prawdę,choć pragnął jej
radości.Z jej uczucia nieświadomie
zadrwił i wszystko...
SZLAG TRAFIŁ!
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.