Bombardiren
Życie ostro sponiewiera
Za aferą wciąż afera
W prawą stronę
W lewą stronę
Wszędzie mordy wykrzywione
Patrzysz w lustro znowu one
Twoje oczy wymęczone
Gdzie nie pójdziesz komplikacje
Ciągłe zmiany i wariacje
Jak tu nie iść na libacje?
Jedna flaszka druga flaszka
To z wątrobą jest igraszka
Chwila bomby
Trzy godziny
Potem morda w wymiociny
Wiatr powiewa i z natchnieniem
Niesie z sobą otrzeźwienie
Na kielicha znów odwaga
Lecz to chyba nie pomaga
Tańczą one tańczą oni
Ich zapachy się mieszają
Potem petem żygowiną
Jakąś tanią perfuminą
Chodzą w parach do WC-tu
By nie brudzić tu parkietu
Jedna chwila fiku miku
I już dziecko masz w beciku
Komentarze (7)
nie lubię rymów. ostrość mnie popieściła.
+
Ja także uważam,że jako farsa jest dobry-pokazany
świat z tej mniej ciekawj strony.Pozdrawiam
Samo życie. Dobry opis bez ogródek, smutny i wesoły.
Pozdrawiam
Nie do konca, nie mam dziecka i nie planuje miec;)
Czy to na podstawie własnych przeżyć? Pytam, bo tu
wszyscy zawsze identyfikują podmiot liryczny z
autorem.
Bardzo fajnie napisane. Myślę, że jako rodzaj
należałoby wpisać farsa. Ostatnie dwa wersy wywołują
uśmiech, choć taki fakt raczej nie jest śmieszny.
Pozdrawiam.