Brak nadziei
Myśli porywają marzenia
Jesteś daleko ode mnie
To jest moja kara
Karzesz czekać na siebie
Chcę ukołysać dziecko
Płaczące na ścianą w ramionach
Chcę patrzeć na Ciebie
Budząc się codzień rano
Nie chcę szukać Twych oczu
Wpatrzonych w jakimś punkcie
Chcę byś przytulił mnie mocno
Nie chcesz...więc znowu zapalę
Chcę wziąść życie w swe ręce
Tak już kruche i słabe
Chcę Ciebie i szczęście
Ale nie mam czym za to zapłacić
Nie ma już dla mnie nadziei
Chociaż jeszcze się staram
Bóg liczy me łzy
On wie, że płakałam...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.