Bunt
gdy oni tam odprawiają swoje rocznice
ja czuję
gdy kłamią tysiącem głosów
ja tutaj czuję
gdy programują maszyny i społeczeństwa
gdy nasączają je lekami i ekonomią
ja czuję
gdy ktoś samotny umiera w umieralniach
gdy się ptaki przy drodze wydziobują ze
świata
gdy nauczają dróg i norm
ja czuję
gdy się moje ciało rozpada
gdy przyszłość ginie w mrokach
niepamięci
na przekór sobie, na pohybel światu
przyszłości
ja czuję
To mój program niejasny
rozrywająca mnie choroba
manifestacja
cel
Komentarze (3)
"gdy oni tam..." - tak, to rodzi bunt. Gdzieś nad
naszymi głowami zapadają decyzje. Reżyserzy tego
spektaklu, umiejętnie skłócają naród, przydzielając
mu, zniewalające umysł i najbardziej parszywe role.
Czujemy, że jesteśmy programowani, karmieni
kłamstwami, uzależniani, zniewalani. Czyli w pułapce?
Ciało odmawia posłuszeństwa a więc i bunt daremny?
Twój wiersz, dobry wiersz, wzbudza ogromny niepokój o
przyszłość.
Strasznie mi się podoba. Wyraża całą prawdę o
dzisiejszym świecie.