butelka wódki skórzany...
butelka wódki
skórzany pasek
dla Ani to był
nieszczęścia poranek
rano do szkoły pobiegła
omal w świat nie zbiegła
bo już na klatce schodowej
usłyszała krzyk matki przerażonej
krzyki kopniaki pięść
gdzie byla ta mała gęś
w szkole tatu w szkole
w szkole ty matole
znowu ciosy głuche
matka chyba upadła
małej ciemność przysłoniła oczy
mamo moja nie
na stole nóż leżał
długi i ostry niczym brzytwa
do noża się rzuciła
ostrze w ojca pierś wbiła
ludzie ratujcie
ja nie chciala
tatula zabic
ja tylko uderzyla
juz dobrze moja mala
on na miano ojca nie zaslugiwal
gdy wami jak psem sie poslugiwal
nie płacz nie warto
ale to moj ojciec
ja niue chciala...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.