Być wieczorem
Szukaj mnie proszę w koralach czerwonych
jak ssaki
A nie wymawiaj przy tym zbyt głośno mego
imienia
Boję się, że wyczuwalna w rosie zazdrość
Znów obetnie mi moje liliowe włosy
Szukaj mnie zapachem bzu wiosennego
Nie wystawiaj mnie proszę na jakiekolwiek
próby
Obawiam się pchnięcia wiatru w dolinę
I znów oddawania się dzikim powierzchnią
Albo krzycz, albo mnie drażnij
Rób to z dziecięcą naiwnością z tulipanami
na głowie
Przecież wiesz że dla ciebie wszystko
zrobię
Szukaj mnie w wypalonych papierosach
Ludzi w czarnych szarych marynarkach
Tak żeby widzieli we mnie więcej dobra niż
zła
Staraj się choć mnie wybawiać z zadymionych
kawiarni
Szukaj mnie swoimi ustami
Topię się w powlekanych grzechem
prześcieradłach
A serce mi pęka że nie liczę z tobą
Kolejnej minuty, kolejnego szeptu,
rozpływającego się wina
Albo wyzywaj, albo mnie pchnij nożem
Zrób cokolwiek, chcę być dziś twoim
wieczorem
Przecież ja dłużej bez ciebie nie
wytrzymam, jesteś potworem
Ślepym potworem
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.