#@C;&
Skąpana poranną rosą
błądząc po korytarzach nieudactwa
tępoty, zacofania
Kroczę dalej mimo
że ciężko, że wciąż
zamiast wonnych kwiatów
kłody.
Podąrzając ciągle do
przodu gubię się.Próbuję
nazwać te wszystkie kwiaty,
ale z pośród nich znam tylko
tę jedną jedyną- smutek.
Wychodzę z lasu i wtapiam
się w krajobraz rzeczywistości-
kolory, zapachy.
Niby prawdziwy, a jednak
nie
Niby olbrzymi, a jednak
też nie.
Patrząc na niego nie potrafię
zrozumieć- DLACZEGO?
PO CO?
Jaki jest sens istnienia mnie?
Czy tylko po to abym wciąż
wywracała się przez kłody
beznadziejności?!
Zanurzona po krańce
w krajobrazie nie jestem
już w stanie znależć mądrości
która odeszła
wraz z nią jej siostra-nadzieja
Ona tak mi kiedyś bliskie
teraz obce jak wszelakie uczucia
...zanurzona po krańce
w krajobrazie już nie czekam
na nic, już nie liczę
na żadną nadzieję...
...a mądrość...
...to już tylko
wspomnienie...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.