Cała gama tragedii ...
Klapa pianina leniwie odsłania przed nami
swoje wnętrze
Usta rozchylają się, struny zaczynają niemo
drżeć
Lecz to jeszcze nie czas, by wydobyć
dźwięk
Błyszczące, białe klawisze
niczym łzy czekają na odpowiedni moment by
zabrzmieć
Metronom cichutko brzęczy,
Potrzebuje Ciebie byś pomógł mu w podbiciu
właściwego rytmu.
Palce leniwie rozgrzewają się,
Nerwowo przesuwając się po spragnionych
dotyku klawiszach,
na każdym namalowane jest jedno zapisane
wspomnienie
Łapczywie chwytają całą oktawę
Od C1 do C2
Poprzez D, jak Twój Dotyk
Który codziennie powraca
w postaci marzeń sennych
Mijając Fis, tą Filozofię,
która wielokrotnie prowadziła mnie na
manowce
moich własnych idei
Kończąc na A, moje wspaniałe Aktorstwo,
Perfekcyjnie zakrywające to, czego pragnę
najbardziej
Cała gama tragedii
Lewa ręka powoli przygotowuje się do
zagrania początkowego akordu
A może to akord końcowy?
W końcu nikt nie wie,
Jak długo będzie brzmieć ta melodia
Trzy palce uderzają trzy historie
Te połączenie DFisA
Powstaje najsmutniejszy akord
W całej kronice mojego życia
Prawa ręka po omacku szuka
jednego dźwięku, wmieszanego w inne,
Tak samo brzmiące zdania
Aż nagle jeden palec zdecydowanie uderza w
H
- bo to Historia
mojego cudownego upadku ...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.