chodźmy
kiedyś chodziliśmy krok za krokiem
dokąd niosły nas nogi,
dokąd tylko chcieliśmy,
dopóki patrzyliśmy w tym samym kierunku
dopóki ramiona wzajemnie się
wspierały...
dziś nasze linie wzroku rozbiegają się co
raz szerzej
co raz to dalej od siebie...
ramiona co raz dalej, łokcie, dłonie...
nie wiem, gdzie podział się nasz dawny
kontakt,
nasze wspólne tematy...
chodzmy więc na spacer
dopóki nogi chcą jeszcze nieść
dopóki stykamy się opuszkami palców
chodźmy na spacer, dopóki oko sięga
horyzontu
moim serdecznym przyjaciołom: N.S.F., x.P.Ś. i P.G. nie pozwólcie, by opuszki palców już nigdy się nie spotkały...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.