CHRZĘST
silna stopa na strychu pakuje lamenty
poukładane gniewy bezsennej
rekonstrukcji
wypluwa nigdy z wysuszonych tęsknot
a złudzenia zawieszone między ołtarzami
pogrzebane powstają na widok krawędzi
ogarek woskowej świecy na widok nagości
lęk już nie szarpie mdli jak mydło
za kotarą ekstaza przyjemności
ćwiczy mięśnie by uczucia zatłuc
smak krwi jednej lub drugiej czerwone
niebo
rozbestwia rozbiegane na ciele palce
nikt wtedy nikogo nie słucha
nikim poniewiera ciemność
byciem kołysze w letargu kołyska
mózg przesiąka chrzęst szkieletu
wzruszający durny
/UŁ/
napisany 10.10.2009 ula2ula
Komentarze (18)
Ula, to właśnie cała ty. Inna, niepospolita, widząca
wiecej niż ktosie.
Ty to potrafisz zadziwić niecodziennością myśli,
wyrażonej niebanalnym słowem.
Jestem pod wielkim wrazeniem :) Wiersz zmusza do
glebszego zastanowienia. buduje klimat niepewnosci.
Super :)
Mocne słowa zmuszające wyobraźnię do zgłębienia mysli