Chwila natchnienia
Wiatr cicho mgłę poruszył
Wonnością zamarłej natury
Ni głaz się nie odezwie
Ostatnie tchnienia zieleni
W powietrzu tęczowej topieli
I twój głos gdzieś umknął
Świat stał się nagle
Niczym piórko westchnienia
Ciemnym grotem skąpane skały
Czarne kreski nicości
Wśród raf, Tysiące drzew
morskich poruszyło się nagle
W tańcu skrzydlatej śmierci
Bezdomna…
Otarła się cicho o moje stopy
Zastałam się w skałę
Odeszła ciemną drogą ku nicości
Cisza przywiała cząstki ciał
Poskładałam zieleń umarłą
Wspomnienia bujnych traw
Za drzewami czaił się cicho
Cień postaci
Echo niosło jego oddech
Ciepło pali zeschły czas
Tliły się uczucia zagasłe
Śmiercią utopione
Jedwabne usta dotknęły moich ust
Kradły duszę pragnienia
Ciało zastałe omywa płomieniem
Jedna chwila natchnienia…
Zmienia się wszystko…
Dla Ciebie....:-))
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.