Dwa światy
Biel łączy drzewa zaświatów
Wzbijają się góry promieniste
Mglistą kotarą splątane,
Czernią gwiezdnej utopi,
Głuchą melodią przeszłości,
Puszystych grani, obłoków…
Srebrzysta łuna tarczy księżycowej
Oplata dwa ogniste ciała.
Orzeźwia je światłem tęczowym
Wietrznym ruchem okruchów
Tchnieniem pragnień.
Niczym mgła koi umysły
Wiecznych czasowych kamieni.
Wśród różanych przepaści
Białą łódka płyną,
Odgarniają smutki wodnym ciosem.
Splątane drzewa tajemniczości
Dotykają wodnych odmętów
Smutku nikczemnego…
Dwa ciała miłością złączone
Blaskiem dróg mlecznych rozkoszy
Białości skrzydła…
Ulatuje muzyką świateł
Księżyc pełni zagmatwany
Odbija w sobie ciała topieli…
Blasku pochodni elfy
Czerni zamęty nocy
Dwa światy…
Dla mojego świata...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.