Chwytać deszcz....
Będąc małą dziewczynką
uwielbiałam porę deszczową.
Na twarz łapałam deszczu krople.
Pewność miałam, że jak roślinka urosnę.
To była wspaniała zabawa.
Byłam wolna, radosna, beztroska.
Skakałam z kałuży do kałuży.
Zakładałam się, że mój skok będzie duży.
Ciężkie kalosze na nogach miałam,
ale nigdy wody nie nabrałam.
Po latach z rozrzewnieniem
wspominam te chwile.
Głęboko zapadły w pamięci.
Gdy pada deszcz myślami wracam
do wybryków dziecięcych.
Odruchowo na twarz łapię deszczu krople.
Miłe i radosne są to chwile….
.
Komentarze (4)
Zawszę mydłem po nicku że jesteś facetem.
A ja miałem i mam na odwrót lubię mega Skwary
Każdy pamięta czas, gdy po burzy,
radość potrafił czerpać z kałuży:)
Podoba mi się ten wspomnieniowy tekst.
Może warto pozbyć się niektórych powtórzeń? Miłego
dnia:)
deszczowa piosenka wróciła ...
takie deszczu łapanie kończyło się piegami /pewien
jestem że zaglądasz teraz do lusterka/ fajne
wspomnienia
ja będąc w lecie na wsi w kałużach kładliśmy się i muł
z kałuży zostawał na nas a my mundury sobie na tym
mule rysowaliśmy a potem na kąpiel do stawu