Ciiiiichutko
Na palcach przechodzę obok Ciebie
Żeby Twój wzrok mnie nie dopadł...
I nie zbeształ jak psa.
Bosa wychodzę na śnieg
Cała zmarznięta opatulona tylko w miłość
Boga
Stoję sina i taka...Niewinna...
Cichutko, ale z całego serca pragnę
śmierci
Dotyku Anioła Stróża
Apokalipsy...
Na palcach wracam do pokoju
By Twoje ręce mnie nie dosięgły...
I znów nie okaleczyły.
Kładę się z nożem do łóżka
I wyczekuję odpowiedniego momentu
By Cichutko odejść...
Cichutko się podnoszę
Byś mnie nie dotknął i nie kazał...
Robić tych wszystkich rzeczy...
Na palcach wychodzę przez okno
Tak byś nie usłyszał...
Mojego krzyku.
Wbijam nóż prosto w serce
Już nie czuję...
Jestem szczęśliwa i wolna
Odchodzę... Tak Ciiiiichutko
Mnie to nie spotkało... Dla wszystkich molestowanych...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.