Cisza...
Ulepiłeś mnie z innej gliny
niż się świętych lepi szeregi
napełniając niewiarą i grzechem
jak dzban z winem
wysoko po brzegi.
Nie wiem Panie, czy to co dajesz
Twoją wolą jest czy też przypadkiem,
już powoli cieniem się staję
na tej drodze często niełatwej.
Niosę w sobie wszystko co dałeś,
siedem gramów mego istnienia,
oniemiała wszechświata pięknem
coraz bardziej w ciszę się zmieniam.
Komentarze (12)
Zadumałaś mnie
duszny, co do grama
Bardzo refleksyjny wiersz. Podoba mi się.
Pozdrawiam z ciepłem :)
Każda droga ma swój niechybny koniec... dobrze przez
nią przejść na sto procent przeżytym życiem i z
podniesionym czołem opuszczać ten ziemski padół...
W ciszę ludzie się zmieniają, gdy już odchodzą z tego
świata, niekoniecznie ci co wierzą, gdyby szczerze
wierzyli, to by innych chętnie nie gnoili, zatem wiara
czy jej brak nie jest żadnym wyznacznikiem ludzkiego
postepowania, częściej ludzie wręcz dewocyjnie
wierzący, są pełni grzechów - pychy, nienawiści,
zawiści i zapiekłości.
A co świata, tak świat jest piękny, zwłaszcza
zwierząt, bo one są lojalne i piękne właśnie, np. psy
czy koty, ludziom daleko do nich.
Dobrego dnia życzę.
"Siedem gramów mego istnienia" - piękne! Świetny
wiersz do refleksji.
Pozdrawiam serdecznie :)
Wiersz ładny, ale refleksja nieprawdziwa. Gdyby święci
byli "z innej gliny" i nie mieli - tak jak my -
przyrodzonego pociągu do grzechu, to jakaż byłaby ich
zasługa?
Piękny:)
Piękny, refleksyjny wiersz.
Dobrej niedzieli życzę:))
Piękna refleksja.
Piękny rymowany wiersz z niesamowitą refleksją nad
sensem istnienia...
Pozdrawiam z podobaniem :)
Pięknie o życiu i naszej w nim drodze