...co lobbing.......co mobbing...
Na szczycie góry, kamień przy swoim
obstawał
aż spotkał go zawał.
I dalej twardziela udaje, skubany,
choć zdołowany.
A jęczą ci, co go tak dołowali,
bo ich przywalił.
Jęczący chcą sprawę odwrócić, na jego,
lecz cóż im z tego,
kiedy on znowu będzie na górze.
A jak się wkurzy ??
Zwalają go z siebie, by im ulżyło
a jemu jest miło,
ponieważ, choć głowy nie ma już w chmurze
i tak jest na górze.
I tak oduczył cwaniaków z lobbingu,
próby mobbingu.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.