Codzienność XXI
Oni się śmieją coraz ciszej
wsłuchani w nowości z sieci.
Za ścianą obok odgarniają śnieg
kartą płatniczą dzieci.
Ulicą obłędny taniec wiruje
zaczepia panny malowane
i znów nic z tego, bo one wolą
dokładnie i miękko sprawdzane
przez koleżankę, co daje w ryj
gdy ktoś nie widzi, że jest
bardziej męska, niż ty i ja
jej plan na skok planowany jest.
Nauczyciele drżą
policja boi się
starzy już w raju są
coś na dnie kroi się.
Zachmurzone moje niebo
dla wielu wzory dywanowe.
Wciąż serial o tobie, Ewo
odcinki bardziej plastikowe.
Na półkach skarby
diamenty pośród śmieci
te same farby
stosujesz by podniecić.
Depresja młodej Lady
czy zdąży przeżyć sen
na jawie chociaż raz
nim zacznie działać DMT.
Ukryty w torbie kwas
i broń bez przeszkolenia
pedofil na wolności
rozdaje zniewolenia.
Idziesz poprzez las
jakie tu piękne tekstury
gdyby zatrzymać czas
i rozpędzone knury.
Kościół przygarnia owieczki
już nawet z czarną wełną
za oknem nie ma pogody
ale błyskawic jest pełno.
Kablami płynie prąd
fale i teoria kryształów.
Kiedy wychodzę znów stąd
szacunek mam do pedałów.
Kręcą się koła śmierci
Samochody wwożą ropę.
Szukam naturalnych piersi
piechotą gnam przez Europę.
Miłości wiele na raz
i wciąż za mało odwagi
za mało szczęścia jest w nas
i wieszczą się znowu plagi.
Z nieba przenoszę znów tron
tandetny i nieprawdziwy.
Odkłada na nim się szron
tablica - napis krzykliwy!
Gdzieś jeszcze słyszysz swój dom
po latach dorastasz do prostych
dróg, które między nami są
chociaż chwastami zarosły.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.