Cogito
patrząc na drugą stronę tafli szkła
widząc twarz już w trzech płaszczyznach
człowieczeństwo zanika jak schorowane
dłonie
szczegóły w czarno białych atomach i
cząsteczkach
wyłażą spod skóry rozdzierając nicość
rozsypujesz się niczym ziarenka piachu
szukając istnienia
nad klifem w bezchmurnym niebie
myśli unosi fala kłębiąc się w samotności
na morzu
czerwone słońce jest w nim uduchowionym
demonem
kiedy wypatrując wzrokiem horyzontu
umierasz o zmierzchu
***********************************
patrząc na drugą stronę tafli szkła
widząc twarz już w trzech płaszczyznach
człowieczeństwo zanika jak schorowane
dłonie
szczegóły w czarno białych atomach i
cząsteczkach
wyłażą spod skóry rozdzierając
bezbarwność
rozsypujesz się niczym ziarenka piachu
szukając chwil
nad klifem w bezchmurnym niebie
myśli unosi fala kłębiąc się na morzu
czerwone słońce jest w nim uduchowionym
demonem
kiedy wypatrując wzrokiem horyzontu
umierasz o zmierzchu
Komentarze (32)
to cicho)))) haaaa top secret
haha :-) część J :-) ładnie napisałeś :-) tam też
czytałam :-)