Cogito
patrząc na drugą stronę tafli szkła
widząc twarz już w trzech płaszczyznach
człowieczeństwo zanika jak schorowane
dłonie
szczegóły w czarno białych atomach i
cząsteczkach
wyłażą spod skóry rozdzierając nicość
rozsypujesz się niczym ziarenka piachu
szukając istnienia
nad klifem w bezchmurnym niebie
myśli unosi fala kłębiąc się w samotności
na morzu
czerwone słońce jest w nim uduchowionym
demonem
kiedy wypatrując wzrokiem horyzontu
umierasz o zmierzchu
***********************************
patrząc na drugą stronę tafli szkła
widząc twarz już w trzech płaszczyznach
człowieczeństwo zanika jak schorowane
dłonie
szczegóły w czarno białych atomach i
cząsteczkach
wyłażą spod skóry rozdzierając
bezbarwność
rozsypujesz się niczym ziarenka piachu
szukając chwil
nad klifem w bezchmurnym niebie
myśli unosi fala kłębiąc się na morzu
czerwone słońce jest w nim uduchowionym
demonem
kiedy wypatrując wzrokiem horyzontu
umierasz o zmierzchu
Komentarze (32)
Dobry wiersz
dziękuje pozdrawiam))))
ciekawy wiersz z pesymizmem w tle Pozdrawiam;))
ciekawe strofy w bieli
dziękuje, pozdrawiam)))))
Krótko. Bardzo dobry wiersz. Podoba mi się.
Pozdrawiam.. Miłej niedzieli...
dziękuje za refleksje)))pozdrawiam
...jesteśmy zimni ..chowamy nietylko ręce
..najczęściej głowy ..pozdrawiam
dziękuje za komentarze serdecznie pozdrawiam
państwa)))))
Świat jest coraz mniej uduchowiony, rozsypują się
wrażliwcy... istnienie bez emocji to nicość - to
takie umieranie za życia. Wiersz wyjątkowej klasy -
klimatycznie, filozoficznie z domniemanym pytaniem -
człowieku, dokąd to i jak długo?
ciekawy wiersz
podoba mi się serdecznie pozdrawiam
ciekawy obraz zawisiłaś na beju.
Spokojnie :-) milczę :-)
Bardzo ładny, smutny wiersz...Miłej niedzieli;)
mocne całusy i wiesz ,lepiej niech nikt nie wie kim
jestem)))))