Córkowa
Dla mej wybranki, która kiedyś pozna moją mamę.
To ja, Złodziejka z immamentnym diabłem,
Ukołysz się w niego z goryczą.
immamentną.
Tak, ja, kradziejka, bądź apotyktyczna
dla nas, dla wszystkich, przy opłatku też.
Apodyktycznym.
Ja, zbierająca strzępki czasu słowem,
Stwarzam ci Pandemonium wchodząc w brudnych
butach, szepczących zakazane "mamo"
Przydałaby się tokofobia.
Przydałaby się dziś.
I na wieczność, gdy ukradłam ten pierwszy
oddech pierwszy krzyk.
Spadł z twoją nocną łzą.
Przykro mi - nie przeżył.
I na wieczność, gdy zabrałam to jedno
potwierdzenie "tak".
Nie najesz się ryżu przy kościele.
Tylko On się spyta jak to było połamać ci
czas.
Jak to było córkową być.
Tu było duszno.
Tam amor omnibus idem.
Komentarze (6)
Zagmatwałaś. Pozdrawiam :)
Powiesz szczerze, że nie bardzo rozumiem o czym
piszesz? Pozdrawiam
Hm...pisz!
Jesteś utalentowana.
tzn nie synowa,
Miłość ma swoje prawa i trudno jest się jej
oprzeć:)Miło było przeczytać:) Pozdrawiam:)