Czekam
szarość i godziny oczekiwania
gorsze niż sen spędzony
wesołym głosem spikera
w porannej audycji
co dzień
chwile te zastępuję
dziewczynami, ciszą, alkoholem
ciężką pracą
i tymczasowym poczuciem rzeczywistości
(bo bagaż dźwigam przeszłości)
czasem pusty dźwięk szczęścia
ogłuszy i zapominam
częściej jednak bębenek nie daje żyć
i wtedy deszcz i szyba
i beznadzieja
szukam Tego
który sprawi, że zapomnę
pozwoli żyć jutrzenką
i blaskiem swej mocy
otworzy otchłań trzech cnót
Komentarze (1)
Lekarstwe na to jest - rachunek sumienia,
zadośćuczynienie i na pewno wóci spokój ducha.