Czereśnie
Wakacje czas wielkiej swobody
z której korzysta każdy młody.
Przyzwyczajony do ich błogości
ruszyłem by rozprostować kości.
Moje nogi do sadu mnie powiodły,
znów byłem owoców lata głodny.
Szczególne w jednych gustowałem
to dla czereśni drzemkę przerwałem
Tam zastało mnie coś strasznego
co zburzyło spokój ducha mojego
Czereśnia bez owoców została
zupełnie jakby się nie ubrała
No cóż, pomyślałem zasmucony
sezon czereśni jest zakończony
Nic wiecznie trwać nie może
nadeszła dieta czereśniowy potworze
Ta sytuacja o czymś mi przypomniała
myśl która gdzieś się skrywała
Czasu wciąż biegnie nieubłaganie
nic go zatrzymać nie jest wstanie
Czereśnie w tym roku misję spełniły
i tak tyle czasu mój brzuch karmiły
Jednak nie tylko one czasowi ulegają
Moje ostatnie wakacje wciąż mijają
Ostanie w roli dla mnie dobrze znanej
ucznia placówki oświaty tak ukochanej
Od września pewien maraton zaczynam
gdyż walkę o zdanie matury wszczynam
Jeśli z niej wyjdę nawet zycięsko
będę musiał podjąć decyzję męstko
Jak by tu swoim życiem pokierować
by być szczęśliwym i nie żałować
Na razie wciąż odsuwam te rozważania
wracając do wakacyjnego leniuchowania
Za rok znów będą czereśni owoce
lecz czy za rok jeszcze tu wrócę
Komentarze (4)
Uwielbiam czereśnie, te wielkie soczyste, czerwone,
ale żółte także.Słodki wiersz,ale nie jest chyba
melancholijny.
ach te czereśnie, mnóstwo soczystości, słodkości i
radości :)
czereśnie -na samo wspomnienie o nich jestem głodna...
ciekawy wiersz, ja również zaczynam 'walkę' od
września;) powodzenia życzę ! i pozdrawiam