Czułam wtedy zło....
To historia z mego życia...dotyczy ojczyma, którego zawsze się bałam...
W małej mieścince,
pewnego ranka
otwiera oczy
mała dziewczynka...
Na łóżku obok
kogoś dostrzega...
ktoś nieznajomy
do niej się uśmiecha.
Patrzy w te jego
przedziwne oczy,
ich wyraz jakiś...
przebiegły, mroczny...
A gdy wyciągnął
rękę w jej stronę
to jakby sam diabeł
zbliżał się do niej...
Zadrżało jej ciałko,
zamarła w bezruchu,
jakby miała do czynienia
z jakimś strasznym duchem.
I czuła tak bardzo
całą sobą TO...
coś okrutnego,
coś demonicznego
- ZŁO...
Była malutka,
więc nie rozumiała
tego co czuła,
dlaczego się bała...
Wtedy jeszcze
nie wiedziała tego,
że przyjdzie jej żyć
tyle lat obok niego...
Była potem świadkiem
pewnych sytuacji...
dziwnych modłów i zachowań
oraz profanacji...
"Piana na ustach,
straszenie,
pochowane noże"
- tak tylko sam diabeł
zachować się może...
Teraz patrzę na to
z perspektywy czasu,
wieku...
Czyżbym żyła wtedy
pod jednym dachem
z opętanym człowiekiem.....?
Do napisania tego wiersza zainspirowała mnie książka Marco Tosattiego pt. "Śledztwo w sprawie szatana"...Brrr
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.