z dala (po górolsku)
trza krzewić to co w Sercak śpiwo - hej!
świstok zagwizdoł hen na gronicku
na niebie jastrząb wzrok wyostrzony
a przez dolinke se ku Hanusi
idzie Janicek wyposzczony
radość na giembie sie mu maluje
serce mu piko w gaciak go strzyko
jesce dwie górki ulge pocuje
bo znów z Hanecką bedzie brykoł
przeskocył potok przelozł przez łąke
i juz z wirsycka widzi chałupe
pot sie mu leje juz spod czopecki
zaroz wymłóci se swojom ... Hanke
ona od progu pieknie ubrana
wdzięcy sie straśnie ku Janickowi
weszli do izby i już się tulą
i łobściskujom az w rękach mrowi
Jasiu rozbiero szatki Hanusi
siedem bluzecek mo sobie ona
tyle samo miała jesce kiecek
nim ją z tego seblekł - skonał
- dlo tyk co pragnom miłości i jakosik nie osiągają celu -
Komentarze (11)
co się uśmiała to moje...biedaczyna tyle zachodu...i
zero falowania...no cóz...i tak czasem bywa...zabawnie
z poczuciem humoru- pozdrawiam cieplutko:*
Świetny koncept! i ta gwara :) Całokształt jak dla
mnie mistrzowski.
wiersz dowcipny dobre pióro BrawoL)
Dobra dawka góralskiego humoru-podoba się:)
Miłość wymaga ofiar, ot co:)
bardzo fajny , lekko czyta...a przy tym z taaaaakim
uśmiechem:)pozdrawiam.
Chyba za daleko była chałupa, a w niej... Hanecka.
Zabawny wierszyk :) pozdrawiam
Super wiersz pozdrawiam...
zabawne, brawo...:-)))
poprawił mi się humor :) dziękuję :)
super wiersz...a miłosci pragną wszyscy nawet ci co
mają nadal pragna....pozdrawiam