Daruję Ci...
Tak bym Ci chciała coś darować Panie!...
Zamiast tego, wysłuchujesz : "Boże daj,
proszę!..."
A dostałam już tak wiele. Wszak każde
żądanie
musiało się spełnić. No i... skutki
znoszę
nieprzemyślanych pragnień. Miast giąć się w
podzięce,
dla odmiany błagam : "Zabierz to ode
mnie!"
Cóż... machina w ruch wprawiona... Czas
zaciera ręce,
przekonując mnie boleśnie, że prosić -
daremnie.
Mimo to, ze mną jesteś. Znów dary dostaję
-
siłę przetrwania, choć wokół łez morze,
szansę posprzątania, by w tym bałaganie
nie zginąć, wyprostować co skrzywiłam.
Boże,
cóż więc Ci dam? Obietnice, które nie mają
mocy?
Może mogę tęsknić tylko, może tylko...
być?
Albo czekać na Twą Łaskę w bezruchu
nocy...
Chciałabym Ci dać wszystko. Nie potrafię...
nic.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.