Dawcy

Nareszcie dowiedziałam się, dlaczego nikt nie pragnie
mojego serca. Niektórzy chcą je oddać dla odrobiny
miłości. A mi się marzy taka wielka... ogromna...
Czyżbym była zachłanna? ;)

Ciekawy i trafna pointa. pozdrawiam

Czatinko - gdzie można to kupić? W poniedziałek idę do
lekarza, napisz nazwę specyfiku "szczęście". Ale
przeczytaj i odpowiedz, chociaż mailem. Wezmę podwójną
dawkę, pal licho koszty. Do zranień w stajni jestem
przyzwyczajony.

Sporo tych wariatow, sporo :) Dobrze to ujelas.

...czy ta odrobina miłości jest tego warta ?

Lapiemy szczescie garsciami /bo sie ono nam nalezy/
nie zastanawiajac sie ile bolu zadajemy
po drodze.+++++

Czego potrzebują "dawcy"? Można zamknąć to jednym
słowem - miłości. Mam wątpliwości , czy nie jest to
czasem brak dawania sobie prawa do życia tu i teraz.
Chcą usłyszeć to od innych i za słuchanie tego płacą
niejednokrotnie wysoką cenę. Tymczasem - mają to
"prawo" z samego urodzenie - "masz prawo być tutaj nie
mniej jak gwiazdy i drzewa" za "Dezyderatą" M.E.
Pozdrawiam serdecznie

A co tam.Ja też chcę zostać dawcą.Ciekawy wiersz.

kupując miłość na receptę ,czy to jest szczęście?chyba
nie koniecznie-ciekawy i ładny wiersz

...bo dla miłości warto oddać wszystko... i nieważne,
co potem... liczy się ta chwila, choćby miała trwać
tylko mgnienie... pozdrawiam:)

zawsze chetny na takiego ochotnika; to nie osoba ani
sama "milosc", lecz uczucie wpadania w milosc--to jest
to; anglojezyczny by powiedzial " I love falling in
love"

Wiesz chyba ja też taki jestem.Pozdrawiam

"szczęście na receptę" bardzo trafne i na czasie,
gdzie go szukać? Pozdrawiam :)

Tak to już jakoś się dzieje że poszukując miłości
musimy mieć wliczone w koszta rany trudno gojące i ból
często uporczywy i nieznośny. Pozdrawiam:)

Ciekawy wiersz. Zatrzymuje