Depresja miłości...
Chciałabym wyrwać się z twej piersi
jak dławiony przez sumienie krzyk....
Odejść daleko i nie myśleć juz nigdy
o splamionej przeszłości....
Marze o tym by malować dziecięce
uśmiechy na korze drzew...
zbierać zachody słońca do kolorowych
pudelek
oklejonych szeptem aniołów...
zasypiać z zapachem fiołków
na powiekach....
A jednak.....
chmury nadal płaczą kwasem...
trawa gnije od sprośnych myśli,
a ja umieram po każdym
twoim dotyku....
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.